poniedziałek, 29 maja 2017
Prolog
Był koniec sierpnia a krople deszczu rozbijały się o duże okno. Dziewczyna siedziała pogrążona w swoich myślach. Czasami uczucie samotności uderzało w nią z taką mocą, że nie była w stanie nic zrobić. Siedziała na kuchennej podłodze i wsłuchiwała się w hałas wywołany przez deszcz. Nie miała już siły płakać. Wiedziała, że nie ma nikogo. Jej rodzice odeszli i nigdy nie miała nawet szansy, żeby zwrócić im wspomnienia. Jej przyjaciele oddalili się od niej, a może to ona oddaliła się od nich. Harry zmienił się, może za bardzo uwierzył we własne możliwości po wojnie, w każdym razie w dalszym ciągu był z Ginny, która obecnie poświecała mu swój cały wolny czas. A Ron? Wojna sprawiła, że coś w nim pękło, czasami robił się agresywny. Kiedy po raz pierwszy zobaczyła w oczach chłopaka jak ogarnia go złość nad którą może nie zapanować zdziwiła sie, ale postanowiła to zignorować. Jednak kiedy parę tygodni później rozzłoszczony chłopak wyładował swoją frustrację na niej postanowiła się od niego odsunąć na dobre i chociaż nigdy nikomu nie wspomniała o tym, co się wtedy wydarzyło, ani Harry ani Ginny nie podjęli nawet jednej próby mającej na celu odkrycie powodu ich zerwania.
Westchnęła. Każdy miał swoje życie i swoje problemy. Jedyne co mieli wspólne to wspomnienia, szczególnie te bolesne.
Dziewczyna podniosła się z ziemi i otrzepała długą sukienkę, którą nosiła już drugi dzień z rzędu. Ostatnio polubiła takie sukienki, nie odkrywały za wiele co było ogromnym plusem dla Hermiony biorąc pod uwagę fakt, że nie wszystkie siniaki i rany których nabawiła się w maju zdążyły zniknąć. Nastawiła wodę na herbatę i popatrzyła przez okno. Ulica była pusta, oświetlona przez stare latarnie. Musiała przyznać, że okolica w której znajdował się jej dom od razu jej się spodobała. Za pieniądze, które dostała od Ministerstwa Magii w ramach odszkodowania postanowiła kupić ten niewielki domek na przedmieściach Londynu. Zresztą nie miała innego wyjścia, jej rodzice sprzedali dom w którym razem mieszkali i zniknęli, a jedyne co Hermiona miała to ubrania, różdzka i parę książek. Zmusiło ją to do rozpoczęcia życia na nowo, ale to jej nie przeszkadzało. Zresztą ostatnio niewiele rzeczy jej przeszkadzało, bo otępienie towarzyszyło jej przez większość czasu. Między kupowaniem domu, uczestniczeniem w pogrzebach, oddalaniem się od przyjaciół i ignorowaniem listów z Hogwartu zachęcających ją do uczestniczenia w odbudowie szkoły, nie miała ochoty poprosić o pomoc czy nawet komuś się wyżalić.
Sama nie wiedziała dlaczego, ale chciało jej się śmiać na myśl, że ona, Hermiona Granger, przyjaciółka Harry'ego Pottera nie pomogła w odbudowie szkoły, która kiedyś tyle dla niej znaczyła. Poczuła jak jej ciałem wstrząsa dreszcz. Zresztą co za różnica, nic ją już to nie obchodziło. Gdzieś w głębi wiedziała, że ignorowanie emocji nie było najzdrowszym wyjściem z sytuacji, ale wszystkie uczucia które rodziły się w niej przez ostatnie miesiące umieściła w najgłębszym zakątku swojej duszy i czasami zapominała, że ta część jej wciąż istniała.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak dla mnie Hermiona nigdy nie pasowała do Rona, a Ron zdecydowanie nie zasługiwał na taką mądrą i ładną dziewczynę jak ona. Dobrze że go zostawiła, inaczej zmarnowałaby sobie życie
OdpowiedzUsuńPS. Sama Autorka przyznała z jednym z wywiadów że ich małżeństwo było pomyłką :)
A co z tamtym opowiadaniem ? 14 rozdział był ostatnim ?
OdpowiedzUsuń