poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 8



Beznadzieja i oczekiwanie określały życie Hermiony. Wiedziała, że nic się nie zmieni. Nic nadzwyczajnego nie wydarzy. Przyszłość była, aż do bólu przewidywalna, a określona mogła być tylko jednym, krótkim słowem. Śmierć. I nieważne było to jak przyjdzie jej umrzeć, ból dawno już stracił na znaczeniu. Miała tylko nadzieję, że koniec przyjdzie szybko. Jedyne co zaskoczyło dziewczynę w ostatnich chwilach życia, było to dziwne oczekiwanie na towarzystwo Malfoy'a. Ich rozmowy, czy raczej burczenie na siebie nawzajem, dostarczały jej rozrywki i w jakiś sposób sprawiały radość. Draco Malfoy i poprawianie samopoczucia. Śmiechu warte.

***

Tak jak w przypadku Hermiony życie składało się z oczekiwania, tak u Luny najważniejsze było działanie. Działanie polegające na oszukiwaniu wszystkich dookoła, łącznie z samą sobą. Co jakiś czas pojawiał się w jej głowie pomysł odwiedzenia brązowowłosej przyjaciółki, jednak wiedziała, że nie jest na to spotkanie gotowa. Wyglądała zapewne gorzej od byłej gryfonki i w wyniku tego, znała dziś więcej od niej zaklęć maskujących objawy anoreksji.  Fakt, że jeszcze nikt się nie zorientował, nie poprawiał blondynce samopoczucia. Zamiast tego obniżał tylko jej samoocenę. Ale co się dziwić, skoro sama siebie nienawidziła to dlaczego komuś miałoby na niej zależeć?

***

Minęły dopiero trzy dni od kłótni z Harry'm, ale Draco zdążył się już pogodzić ze swoim losem, a także co dziwniejsze, z towarzystwem Hermiony. Odkąd wyłączyła uczucia, stała się o wiele ciekawsza i mniej kłótliwa, choć mężczyzna był w stanie przyznać to tylko przed samym sobą. Nieuniknione, że wpływ na jego osąd tej drobnej osoby, mógł mieć alkohol, który Blaise'owi udało się niedawno wykraść śmierciożercom. Fakt, że nikt do tej pory nie odkrył jak dwaj byli ślizgoni wykonują swoje obowiązki wstawieni, czy tak jak poprzedniego dnia zupełnie pijani, wydawał się blondynowi całkiem zabawny i wpływał korzystnie na jego samopoczucie. Całe szczęście, że pilnując Granger mógł usiąść i oprzeć się o ścianę, bo nadmiar alkoholu przeszkadzał mu w utrzymaniu równowagi. Zresztą kobiecie jego stan kompletnie nie przeszkadzał, chłopak pamiętał, że rzuciła kilka komentarzy pod jego adresem, ale jak one brzmiały to już zupełnie inna historia. Ważne, że wreszcie jego zmartwienia gdzieś zniknęły, a i przesiadywanie pod celą wydawało się bardziej znośne.

***

Ginny od kilku godzin czekała na swojego, jeszcze, narzeczonego. Od paru tygodni nosiła się z tym zamiarem i w końcu zamierzała zakończyć ich związek. Kochała go odkąd skończyła dziesięć lat. Najpierw była fascynacja, potem zauroczenie i wreszcie powoli kiełkująca miłość. Myślała, że odnalazła przy nim swoje miejsce na świecie. Z czasem zaczęła także snuć coraz rozleglejsze plany na przyszłość. I oto co z nich zostało. Po dziesięciu latach tylko kilka godzin oczekiwania na koniec. Jeszcze parę, najwyżej kilkadziesiąt minut i rudowłosa wreszcie pożegna swoje marzenia, a nawet nie wiedziała czy jest jej przykro z tego powodu. Była zmęczona zabieganiem o uwagę Harry'ego, jego nieobecnością, walką o Hermionę, życiem w ukryciu, bezsilnością Rona. Koniec narzeczeństwa oznaczał także koniec wielu z jej problemów i wreszcie będzie mogła zająć się ludźmi, którym na niej zależało. Nawet jeśli dziś, jak to było w przypadku Hermiony, nie chcieli z nią rozmawiać czy, co więcej, wyrzucili ją z pamięci.

***


Słyszała jego chwiejne kroki, gdy przemierzał ciemny korytarz. Czyżby znowu postanowił sobie dodać odwagi alkoholem? Kto by pomyślał, że sam Draco Malfoy kiedyś tak się stoczy - Hermiona uśmiechnęła się pod nosem na tę nagłą myśl.
-Widzę, że znowu jesteś pijany- mruknęła mierząc męską sylwetkę znudzonym spojrzeniem. W odpowiedzi blondyn tylko westchnął i usiadł tuż przy niewidzialnej granicy, która ich od siebie oddzielała.
-Wyświadcz mi przysługę Granger i zamilcz- burknął chłopak i przymknął oczy wdychając jednocześnie zapach stęchlizny, jaki rozchodził się po kamiennym korytarzu.
-Nic z tego, za bardzo mi się dzisiaj nudzi- kobieta przysunęła się nieznacznie w jego stronę-poza tym chciałabym skorzystać z łazienki.
-Łazienki? A co to jest, jakaś gospoda?- Chłopak natychmiast się ocknął, a jego stalowe tęczówki  napotkały rozbawione spojrzenie dziewczyny.
-Nie, ale chyba nawet więźniom przysługuje jakaś kąpiel- westchnęła brunetka, przeczesując palcami swoje brudne włosy.
-Nic mi o tym nie wiadomo- na chwilę zapadła między nimi cisza, którą w końcu przerwał głos kobiety.
-Ciekawe czy Potterowi wiadomo, że razem z Zabinim łazicie całymi dniami pijani- na te słowa chłopak powoli wstał z ziemi dochodząc do wniosku, że w tym przypadku lepiej wybrać mniejsze zło, szczególnie jeśli miał mieć do czynienia nie tylko z wściekłym Wybrańcem, ale także z Severusem i własnym ojcem.
-No dobra, a jak się stąd niby wydostaniesz?- Kiedy ponownie zwrócił się w jej stronę, zdał sobie sprawę, że nawet nie zauważył kiedy brunetka wstała.
-Niech cię o to głowa nie boli- szepnęła uśmiechając się do niego znacząco i przymknęła oczy, po czym wypowiedziała pod nosem zaklęcie i przekroczyła próg celi. Gdy spojrzała na chłopaka, zobaczyła jego zdziwione spojrzenie i lekko uchylone usta.- Chyba nie sądziłeś, że Potter zna więcej zaklęć ode mnie?- Wyprostowała się i ruszyła przed siebie ciemnym korytarzem, zostawiając blondyna w tyle.
-Ale...- Draco szybkim krokiem ruszył za nią, bijąc się z natarczywymi myślami.- Jak to zrobiłaś?
-Użyłam magii bezróżdzkowej- westchnęła dziewczyna nie zaszczycając go nawet jednym spojrzeniem.
-Zauważyłem, ale... Przecież wyszłaś z celi bez żadnego problemu- Draco wbił swoje jasne tęczówki w kościstych plecach dziewczyny.
-I co z tego?- Chłodny ton Hermiony natychmiast go otrzeźwił i zanim ta zdążyła się zorientować, mężczyzna pociągnął ją za ramię i przyparł do ściany.
-To znaczy, że od początku mogłaś uciec?- Jego ciepły oddech owiał twarz dziewczyna co ona skwitowała tylko skrzywieniem się.
-Jakbyś mógł to odsuń się, bo śmierdzisz- na te słowa blondyn jeszcze mocniej przywarł do niej swoim ciałem.
-Jeśli ktoś tu śmierdzi to ty kretynko-burknął nie spuszczając z niej wzroku.- Odpowiedz na pytanie.
-Oczywiście, że mogłam. Naprawdę wierzyliście, że ten wasz Złoty Chłopiec ma więcej rozumu niż osoba, która za niego myślała przez ostatnie dziesięć lat?
-Kiedyś to był też twój Złoty Chłopiec- mruknął Draco jednocześnie poluzowując uścisk i ciągnąc dziewczynę w stronę jednego z przejść.
-Dasz mi się wykąpać zanim polecisz mu się poskarżyć?- Chłopak nie zaszczycił jednak tego pytania odpowiedzią, zamiast tego po kilku minutach drogi wepchnął brunetkę do jednej z komnat w której znajdował się podziemny zbiornik wodny.
-Oto i twoja łazienka panno przemądrzała- rzucił podchodząc do ściany i nie spuszczając jednocześnie wzroku z kobiety.
-Świetnie, a teraz rozumiem, że się przynajmniej odwrócisz?
-Żebyś w międzyczasie uciekła?- Głos mężczyzny ociekał jadem, a w jego oczach błyszczała wściekłość, choć trudno było stwierdzić na kogo bardziej był zły, na kobietę i jej przebiegłość czy swoją naiwność.
-Jakbym chciała uciec to już dawno bym to zrobiła, a teraz odwróć się zboczeńcu- mówiąc to sięgnęła do suwaka za dużej bluzy, którą miała na sobie i szybko ją ściągnęła.
-Nie zamierzam wykonywać twoich poleceń, zresztą u ciebie i tak nie ma na co się patrzeć Granger.
-Kretyn- mruknęła jeszcze dziewczyna, po czym zwróciła się w stronę akwenu i szybko pozbyła się ubrania wskakując od razu do ciepłej wody.
-Granger?- Po chwili echem po komnacie odbił się niski głos.
-Co chcesz?- Burknęła ta w odpowiedzi podpływając do brzegu i mierząc sylwetkę, która nad nią stała, karcącym spojrzeniem.
-Dlaczego nie uciekłaś?
-A ty dlaczego tu stoisz i mnie podglądasz?- Hermiona czuła się dziwnie ze świadomością, że jej były, a może i obecny wróg, widział ją przed chwilą w całej okazałości, a teraz stał nad nią i gdyby nie ręce, którymi się starała zasłonić, miałby na nią jeszcze lepszy widok.
-Bo mi się nudzi- blondyn nie spuszczał wzroku z jej twarzy jednocześnie sam zastanawiając się nad swoim głupim zachowaniem, by po chwili całą winę zrzucić na alkohol.
-Mógłbyś się przynajmniej odsunąć.
-Myślisz, że nie widziałem nigdy gołej kobiety?- Draco złośliwie się uśmiechnął jednocześnie unosząc lewą brew.
-Myślę, że dawno żadnej nie widziałeś skoro gapisz się na mnie- słysząc to chłopak uśmiechnął się szerzej i odsunął kilka metrów od brzegu.
-Chyba masz rację-mruknął i usiadł na ziemi.- Zresztą nie odpowiedziałaś mi jeszcze na pytanie.
-A po co miałabym uciekać?
-Żeby nie zginąć z rąk Pottera?- Złośliwie rzucił blondyn mrużąc powieki.
-Co za różnica z czyjej ręki zginę? Przynajmniej już nie muszę się ukrywać, a sądząc po twoim zachowaniu i pociągu do alkoholu, wiesz jak męczące to może być- rzuciła i zanurzyła się pod wodę.

***

Molly Weasley już czwarty dzień z rzędu czatowała pod drzwiami do sypialni swojego najmłodszego syna. Podobno Ron nie chciał żadnego towarzystwa. Nie chciał by ktoś przeszkadzał mu w rozpaczaniu nad własnym losem. W cierpieniu. Rudowłosa kobieta zrobiłaby wszystko co w jej mocy, by ulżyć swojemu dziecku, ale musiała przyznać, że pierwszy raz w życiu widziała go w takim stanie. I to ją przerażało. Już sama nie wiedziała czy byłoby lepiej gdyby Hermiona nie była martwa. Rozmowa z nią nie pomogła Ronowi się pozbierać, a zakaz chwilowych kontaktów z brunetką, pogrążał go w otchłani. Molly już czwarty dzień siedziała pod jego pokojem co godzinę pukając do drzwi, by sprawdzić czy jej syn jeszcze żyje. I choć nigdy nie powiedziałaby tego na głos to czasem zastanawiała się czy śmierć nie przyniosłaby ukojenia im wszystkim.

***

Krótka, ale udało mi się coś napisać przed kolejnymi wyjazdami. Mam też nadzieję, że do końca wakacji wróci mi ochota na czytanie dramione.


8 komentarzy:

  1. komentuję po drugim akapicie ponieważ: objawy które opisałaś u Luny to nie objawy anemii tylko anoreksji. Tragiczny błąd. Anemia polega na tym, że czerwone krwinki są uszkodzone co powoduje niedotlenienie organizmu. Wystarczy łykać żelazo. Luna ma anoreksję: cięgle się odchudza, nie je i dużo wymiotuje. Popraw to, bo razi w oczy. Proszę. Poza tym, blog świetny, bardzo mi się podoba i się wciągnęłam.

    Pozdrawiam.

    Olga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za zwrocenie uwagi : ) musze swierdzic,ze stanowczo lepiej idzie mi pisanie I znajdowanie wlasciwych slow,kiedy nie uzywam polskiego, dlatego zrzuce te pomylke na karby zachlysniecia sie powrotem do domu I nadmiarem ojczystego jezyka ; )

      Usuń
  2. O kurcze w końcu doczekałam się nowego rozdziału i nie zawiodłam się naprawdę świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny i nowy :D ahhh nareszcie :D
    oby jak wrócę z wakacji czekało na mnie dużo nowych notek od ciebie bo jak nie to
    a tak serio to pisz dalej i dobrej zabawy na wyjazdach ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Już wcześniej komentowałam chyba ale skleroza niestety swoje robi.
    Rozdział naprawdę wspaniały.
    Głównie dlatego że tak wspaniale opisałas losy bohaterek.
    I tak dramatycznie.
    Ginny, Luna i Hermiona.
    wszystkie trzy, które na swój sposob przeżyły stratę.
    Podobał mi się sposób w jaki to opisałaś.
    naprawdę moim zdaniem wspaniała robota.
    Aby tak dalej.

    http://pokochac-lotra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział !! Czekam na następny :-)
    Zapraszam na Mojeminiopowiadania.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuję cię do Liebster Award :> Nominacja dla Tw bloga znajduje się w Liebster Award 3 :)) http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/p/nominacje_9630.html
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń