wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 8


Wcześniej o tym nie wspomniałam ale przez ostatnie pięć lat nauczyłam się jak radzić sobie ze stresującymi sytuacjami, a w takiej właśnie sytuacji się znalazłam.Nie byłam pewna co powinnam powiedzieć, ale byłam pewna, że muszę zapalić. I to jak najszybciej.
-Moją-odparłam udając oazę spokoju, choć w środku się gotowałam ze strachu, o ile to w ogóle możliwe- a teraz pozwolisz, że zostawię cię sam na sam z twoim obiadem-dodałam po czym podniosłam się i już chciałam ruszyć od stołu kiedy moje ciało na nowo zalała fala przyjemnego ciepła. Odwróciłam się ponownie w stronę mężczyzny.
-A dokąd to się wybierasz?- świdrował mnie wzrokiem.
-Na dwór- odpowiedziałam jednak tym razem nawet się nie poruszyłam, chciałam by ciepło które chwilę wcześniej mnie zalało nie zniknęło.
-Po co?- Draco chyba nie zamierzał dać za wygraną.
-Żeby zapalić- w tym momencie poczułam jak ciepło mnie opuszcza a wraz z nim ręka mężczyny która jeszcze chwilę wcześniej trzymała moją dłoń. Wiedzialam, że jeśli teraz nie wyjdę to nie będę miała siły by zrobić to póżniej. Tym razem blondyn nie protestował. Odeszłam więc szybkim krokiem od stołu i wyszłam na dwór nabierając jednocześnie w płuca świeżego powietrza.
"Co ja wyprawiam?"- pytałam siebie jednocześnie siadając na schodkach prowadzących do restauracji i wyciągając paczkę papierosów.Zaciągnęłam się a moje ciało zalała fala spokoju. Z każdym kolejnym oddechem czułam się lepiej. "Ciekawe ile jeszcze mam czasu, zanim Malfoy skończy jeść?" Miałam nadzieję, że zaprzesta pytań dotyczących Niny.
Zaskakiwało mnie to, że mężczyzna umie prowadzić samochód a tym bardziej fakt,że tak długo jedziemy a on nie wydaje się być zmęczony. "Co on w sobie takiego ma?" zastanawiało mnie jak to robi, że tak działa na kobiety. Może jest przystojny, ale to jeszcze nie wszystko. Może ta pewność siebie? Choć najbardziej dręczyło mnie inne pytanie, a mianowicie jak on to robi, że każdy jego dotyk sprawia mi przyjemność?
Z rozmyślań wyrwał mnie sam ich obiekt, który dosiadł się do mnie.
-Poczęstujesz mnie?-zapytał
-Jasne-podałam mu paczkę i patrzyłam jak zaciąga się papierosem, a trzeba przyznać, że był bardzo seksowny.
-Nie sądziłem, że poradzisz sobie po szkole-odwróciłam się w jego stronę
-To znaczy?-spytałam
-No może i byłaś najlepszą uczennicą i ulubienicą nauczycieli, ale nie sądziłem że posiadasz umiejętności, które przydadzą ci się w prawdziwym życiu.A juz na pewno nie wyobrażałem sobie, że będziesz umiała pogodzić swoją idealną karierę z byciem matką. Szczególnie, że zostałaś nią dość wcześnie- mężczyzna zawiesił głos. Zrobiło mi się miło, choć nie wiem czy taki był cel mojego rozmócy. Chciałam jakoś rozładować napięcie.
-Co znaczy, że mnie sobie wyobrażałeś?-mężczyzna zdezorientowany odwrócił się w moją stronę.
-Tak się mówi Granger.
-Doprawdy Malfoy?- spytałam unosząc jedną brew.
-Nie no coś ty, fantazjowałem o tobie co noc ale nigdy nie pojawiłaś się w tych fantazjach jako gorąca mamuśka- wiedziałam, że chce mi dogryżć, ale wiedziałam też że to ja muszę mieć ostatnie słowo.
-Tak myślałam- powiedziałam tylko i się podniosłam, ruszając w stronę samochodu. Po chwili usłyszłam, że drzwi pojazdu zostały otworzone, więc powoli do niego wsiadłam, a zaraz po mnie wsiadł blondyn.
-Jesteś niemożliwa- nie wygra ze mną tak łatwo
-Wiem- odpowiedziałam i zaczęłam zmieniać stację w radiu.
Po upływie dwóch godzin poczułam że robię się głodna.
-Mógłbyś się zatrzymać na jakiejś stacji benzynowej?-spytałam
-Po co?-jak to Malfoy miał w zwyczaju gdy prowadził samochód nawet nie zaszczycił mnie spojrzeniem.
-Zgłodniałam
-I zamierzasz żywić się na stacji beznynowej?-spytał z obrzydzeniem w głosie
-Chciałam kupić jakąś sałatkę- w tym momencie blondyn skręcił na stację. Zatrzymał się prawie pod samym wejściem
-To kup mi też wodę-usłyszałam kiedy wysiadałam z samochodu.
Po 15 minutach znów byłam w samochodzie a na kolanach położyłam sobie torbę z zakupami.
-Masz apetyt?- Malfoy zapytał mnie ze śmiechem
-Chciałam też wziąć coś na póżniej- kiedy to mówiłam mężczyzna włączył silnik i znów ruszyliśmy. Kiedy ja zajadałam się sałatką Draco jedynie popijał swoją wodę, ale widziałam, że on też już zgłodniał.
-Może kanapeczkę?- spytałam uśmiechając się do niego.
-Chętnie- wyciągnęłam więc z torby pudełko w którym były kanapki i podałam jedną Malfoy'owi.
-Dzięki-odpowiedział z uśmiechem.
-Za ile dojedziemy?-spytałam po chwili
-Wieczorem będziemy na miejscu.- i to były ostatnie słowa jakie Draco wypowiedział podczas jazdy.

Zgodnie z tym co mówił kiedy tylko się ściemniło dojechaliśmy na miejsce. Ku mojemu zdziwieniu Malfoy wyciągnął z bagażnika także moje bagaże a potem zanióśł je do domku w którym mieliśmy mieszkać.

-To twój pokój, ja śpię za ścianą- powiedział Malfoy otwierając przede mną drzwi do jasnego pomieszczenia-widzimy się rano- odstawił moje rzeczy po czym sięgnął po kurtkę.
-A gdzie ty się wybierasz?- spytałam
-Przejść się- mężczyzna już nie zwracał na mnie uwagi.
-A ja?
-Ty tu zostajesz- powiedziawszy to wyszedł zamykając za sobą drzwi.

No tak...Czyżbym liczyła na miły wieczór we dwoje? Nie. Ale chociaż na rozmowę i świadomość, że nie jestem tu sama.
Jednak Malfoy mnie zostawił samą. Tak samo jak pięć lat temu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz